poniedziałek, 15 października 2012

Mistrzostwa Polski Kwidzyn

Pod koniec września udałem się na mistrzostwa polski do Kwidzyna gdzie mieliśmy biegać kolejno: w biegu nocnym, sprint mix 2x2 oraz biegu klasycznym. Jako że zakupiłem sobie nowy sprzęt do biegu nocnego MagicShine MJ-808 byłem pozytywnie nastawiony na rywalizację. Trasa jak na bieg nocny była bardzo  długa i wymagająca. Na początku poczułem się naprawdę bardzo pewnie bo różnica światła w porównaniu z zeszłymi latami była imponująca. Jak można się było spodziewać ta pewność siebie w pewnym momencie zawiodła i zrobiłem naprawdę duży błąd który kosztował mnie sporo czasu, później kolejny błąd i moja chęć do kontynuowania trasy była już bardzo mała tym bardziej że dogonił mnie kolega RINO. Chwila namysłu i albo lecimy dalej albo pasuję i szykuję się już na kolejne starty w dniu kolejnym bo szansa na dobry wynik w dniu dzisiejszym jest już znikoma. Wybieram to drugie i  po 12PK schodzę z trasy. W biegu nocnym wygrał Wojciech Dwojak biegając 100' , drugi był Aleksander Bernaciak 103:12, i trzeci Rafał Podziński 103:16.
Dzień drugi sztafety sprinterskie mix 2x2. Rywalizacja w tej konkurencji odbywała się po raz pierwszy w Polsce i dlatego wszyscy byli ciekawi jak to wyjdzie pod względem rywalizacji i organizacyjnym. Ja startowałem w parze z Anią Morawską tym bardziej byłem zmotywowany do walki bo jako para byliśmy uważam naprawdę mocną drużyną do walki o medal. Po pierwszej zmianie Ania przybiegła w czubie wiec byliśmy w grze, potem ruszyłem ja biegnąc jako 2 za Kowalkiem dobiegłem do przedostatniego punktu i przeczytałem punkt wcześniejszy, panika i gdy zorientowałem się że to mój opis uciekło z 40sek i moje miejsce to w okolicy 8-9 tragedia, ruszyła znowu Ania i naprawdę nadgoniła ekipę, więc albo teraz albo nigdy, czułem się dobrze więc wystrzeliłem jak z procy jednak zły wariant na długim przebiegu i znowu spadłem kilka miejsc. Razem z Papusiem dogoniliśmy ekipę która nas minęła ale to starczyło tylko na miejsce 5 w klasyfikacji ogólnej. Trochę się załamałem po tym biegu bo zawaliłem na własne życzenie sztafetę Ani ale za rok na pewno im pokażemy :) Niestety map nie otrzymałem i nie mogę pokazać przebiegów
Kolejny dzień i kolejne wyzwanie. W pierwszy dzień wiosny organizatorzy zafundowali nam trasę długości 15,7km i już na samym początku odechciewało się wchodzenia do lasu bo organizator przestrzegł że pokrzywy sięgają po szyję. Jako że nie lubię tej rośliny byłem sceptycznie nastawiony. Czułem się dobrze i wiedziałem że to ostatnia szansa na pokazanie czegokolwiek na tych zawodach. Początek trasy idealny, wszystko pasowało i na punkty wręcz się nadziewałem. Pokrzywy przez to że startowałem z końca stawki były już miejscami rozjechane i dlatego nie było tak źle. Z racji że chwile przed mistrzostwami miałem problemy ze zdrowiem wiedziałem że na 90' biegu na wysokich obrotach może mi nie starczyć. Podjąłem ryzyko za bardzo się nie oszczędzać i albo wóz albo przewóz. Technicznie cały czas było dobrze miejscami lekkie wachnięcia ale nie większe jak 20-30sek. Od 29PK po około 78' zacząłem czuć że robi się ciężko, może za bardzo nie zwolniłem ale na 31PK tak mnie zassało w bagnie że nie mogłem wyjąc nogi i bałem się że jak mocno pociągnę to mi spadnie but. Jak się wygrzebałem to pomimo że nie zrobiłem błędu straciłem około 50sek' . Tam mocno podupadłem na zdrowiu ale później jakoś się rozkręciłem i w dobrym tempie ukończyłem trasę zajmując 3 pozycję i brązowy medal. Wygrał Wojciech Dwojak 90:37, drugi Wojciech Kowalski 91:34, i ja 92:11.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz